Polka we Francji

Polka we Francji

Polka we Francji.

 

Gdyby ktoś, kiedyś, powiedział mi, że mając tyle lat ile mam będę mieszkała we Francji – popukałabym się w głowę.

Od szkoły podstawowej większość wakacji spędzałam we Włoszech.

Rodzice wywozili mnie tam na całe dwa miesiące. Mieszkałam u przyjaciół - Włochów, uczyłam się języka włoskiego, poznawałam kraj, jego obyczaje.

Byłam zakochana we Włoszech.

Wtedy wydawało mi się, że jeżeli kiedykolwiek przyjdzie mi wyjechać z Polski – to będzie to właśnie słoneczna Italia.

Złożyłam dokumenty na studia ekonomiczne na uniwersytet w Bolonii. Miałam terminy kursów przygotowawczych. Życie potoczyło się jednak inaczej. Nie wyjechałam.

Prawie 14 lat temu poznałam swojego obecnego partnera, ojca mojej córki. Pracowałam wtedy w Lexusie.

Powiększałam dział handlowy i szukałam do niego nowych handlowców.

Przyszedł na rozmowę kwalifikacyjną.

Zatrudniłam go. Mam nadzieję, że już na całe życie.

Na naszą wspólną i pierwszą majówkę wyjechaliśmy do Paryża. Była to moja pierwsza wycieczka do Francji.

12 lat temu przyszła na świat nasza córka. Odeszliśmy z Lexusa. On do kolejnej firmy motoryzacyjnej. Ja na urlop wychowawczy. Około 7 lat temu pojawiła się pierwszy raz propozycja wyjechania do Francji. Dla mnie nie było takiej opcji. Miałam dobra pracę, odpowiadałam za restrukturyzację jednej z największych firm skarbu państwa i nie byłam zainteresowana żadnymi zmianami. Po paru latach mój kontrakt dobiegł końca. Rynek pracy w Polsce uległ pogorszeniu. Nie widząc dla siebie przyszłości, postanowiłam, że może warto spróbować.

Zdecydowałam, że pojedziemy do Francji. Na rok. To miał być tylko rok.

Życie jak zwykle napisało inny scenariusz.

W październiku minie 5 lat jak trafiłam do Annecy.

Miasta, które jest w pierwszej piątce najchętniej odwiedzanych we Francji. Miasta, które leży w Alpach. Najwyższych górach w Europie. Ci, co mnie znają wiedzą, że wyjątkowo nie lubie gór. Nie lubię zimna, śniegu…I mieszkam 70 km od Chamonix i najwyższego szczytu w Aplach – Mount Blanc 4810 m.n.p.m.

Annecy, to miejscowość położona w regionie Owernia – Rodan – Alpy. Do Szwajcarii i jednego z największych jej miast – Genewy, mamy 30 km. Bliskość tego miasta powoduje, że Annecy jest drugim po Paryżu miejscu, gdzie życie jest dość drogie.

300 m od domu mamy plaże i najczystsze jezioro w Europie – Lac d’Annecy.

Nie ukrywam, że bliskość wody przeważyła szalę i spowodowała, że zdecydowałam się tutaj przyjechać.

Annecy nazywane jest alpejską Wenecja. Liczne kanały i mosty sprawiają, że miasto jest bardzo urokliwe. Obok starówki znajduje się zamek z XII w oraz katedra.

Dla ciekawskich – to w Annecy, w 1960 r.  powstał pierwszy hipermarket sieci Carrefour.

Każdego roku miasto odwiedza około 3 mln turystów. Miłośnicy zwiedzania znajdą tutaj mnóstwo interesujących zabytków, amatorzy natury zachwycać się będą bogactwem przyrodniczym. Pasjonaci sportów wodnych i pieszych wędrówek skorzystają z wielu możliwości aktywnego wypoczynku. Na fanów sportów zimowych czeka w najbliższym sąsiedztwie kilkadziesiąt szczytów wraz z fantastycznie przygotowanymi trasami.   

Sporo osób pyta mnie – co dalej, jak widzę swoją przyszłość? Gdzie siebie widzę?

Skłamałabym mówiąc, że nie tęsknię za polskim domem. Za moją Warszawą, za rodziną, znajomymi, przyjaciółmi.

Tęsknie bardzo.

Staram się być w Polsce bardzo często. We Francji, w szkole, co 6-7 tygodni uczniowie mają 2 tygodnie wolnego. Zawsze jestem wtedy w Polsce.

Co będzie za rok, dwa, czy pięć lat. Nie wiem. Nie umiem na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć.

Skłamałabym także mówiąc, że mi tutaj źle.

Kraj totalnie inny niż Polska. Pod względem krajobrazu, życia, pod względem mentalnym.

Nie spotkasz tutaj smutnego mieszkańca.

Nie spotkasz kogoś, kto na pytanie co słychać zacznie opowiadać o wszystkich chorobach, jakie są w jego rodzinie.

Nie spotkasz niekulturalnego kierowcy, który przejedzie po Twoich nogach, żeby tylko nie puścić Cię na pasach.

Każdy, nawet ten, który Cię nie zna, mijając na ulicy powie Ci z uśmiechem dzień dobry.

Pani w kasie zacznie zagadywać, a małe dziecko przepuszczone na pasach, z uśmiechem kiwnie głową i pomacha do Ciebie ręką.

Na razie jestem tutaj. Jestem w Annecy. Jestem we Francji. Wśród szczytów alpejskich skończyłam trzy poziomy kursu z języka francuskiego. Zdałam dwa egzaminy państwowe, a dwa lata temu, właśnie wśród tych gór, zaczęłam tworzyć biżuterię.

Jednak nadal jestem Polką. Jestem Polką we Francji.